Jeśli chodzi o prostytutki to mordercą był ten były policjant. Chociaż reżyser strasznie tu motał:) Ochroniarz grubego wypowiada kwestię że tacy jak Balboni nie brudzą sobie rąk co sugeruje nam że był albo mógł być w to zamieszany (tylko w jaki sposób? podpadły mu czymś a może któryś z jego wspólników z czymś przesadził i on przy pomocy tego świra chciał to zatuszować). Tak na prawdę to nie mamy odpowiedzi dlaczego dochodziło do tych morderstw.

Film mógł być na prawdę fajny ale ktoś tu dał ciała. Bagna, zabłąkane dusze, morderstwa- te obecne jak i to z przeszłości. Samo to dawało atmosferę tajemniczości i dość specyficzny przyciężki klimat. Jednak reżyser nie potrafił tego w pełni wykorzystać. Część akcji prowadzona jest na siłę, np. zabłąkane dusz pojawiają się ale w dość wymuszony sposób i nie wiadomo po co; morderstwo z przeszłości też nic nie wnosi poza tym że sprawca był tą samą osobą.

Patrząc na film ma się wrażenie że ktoś na siłę poupychał w nim różne wątki ale nie miał pomysłu na ich rozwinięcie. Wszystko jest tak jakby pourywane i nie ma sensownego podłoża ani kontynuacji. Nawet jeśli coś w jakiś sposób się łączy to ma się wrażenie że jest to strasznie naciągane.

Ok, dzięki za potwierdzenie sprawy tych zabójstw.
Rzeczywiście jest jak piszesz, duży potencjał, ale zmarnowany przez chaos fabularny. Zwłaszcza motyw duchów wydał mi się słabo umocowany, choć miał też swój smak.