Wczoraj go sobie obejrzałem ponownie i się okazało, że z dzieciństwa tylko zakończenie pamiętałem. Cudo to to nie jest, ale przyjemnie się to oglądało. Mimo, że film sam w sobie jednak nie jest postapokaliptyczny (ale blisko mu do tego), to, podobnie jak "Wojownik szos", jest odpowiedzialny za falę filmów akcji klasy B rozgrywających się na zniszczonej ziemi. A ja te filmy lubię :)