Zdecydowanie zmarnowany potencjał i festiwal niedorzeczności. Pomijam już kwestię nowatorskiej operacji transferu wspomnień, no ok, niech będzie.
Ale jeden pendrive pozwalający na kontrolę nad całym arsenałem wojskowym kraju, możliwość kontroli nad każdym nadajnikiem GPS, kamerą i innymi urządzeniami na całym świecie z pozycji laptopa w piwnicy, CIA mający szefa idiotę i możliwości inwigilacji dużo uboższe niż wataszka że wspomnianym laptopem, oraz postrzelony w klatkę piersiową emeryt, który tomahawkiem rozwala czterech bandziorów czekających na niego i uzbrojonych jak oddział SWAT, a także wiele innych absurdów, pozostawiły niestety spory niesmak po seansie.